W 3 kolejce udaliśmy się na wyjazd do Jasionowa na pojedynek z JKSem. Po drużynie grającej B a swego czasu nawet w A klasie można było się spodziewać trudnej przeprawy i poniekąd taka była,ale również chociaż jakieś szatni dla gości. Lecz niestety takowej nie posiadają, ale to taki mały szczegół wróćmy do meczu. Nasza kadra meczowa była uboga i musiała być nieco zmieniona, nie obecny był Witold Drewniak, tak więc Trener Wojciech Dyrak musiał skorzystać ze swoich usług. Do składu powrócił po lekkim urazie Arkadiusz Lubas.
Pierwsza połowa to głównie gra w środku pola i częściej na połowie przeciwnika. Nasz team od początku szukał okazji do objęcia prowadzenia,lecz do 20 min bez skutecznie. W ten czas Lubas zagrał wpoprzek 16-nastki do Pileckiego, a ten balansem ciała zgubił defensora i huknął z lewej nogi nie do obrony dla bramkarza. W dalszej fazie gra się wyrównała, Jks szukał okazji do wyrównania. Najgroźniej robiło się przy stałych fragmentach, kilkukrotnie zakotłowało się w naszym polu karnym, lecz szczęście nam sprzyjało i wychodziliśmy z opresji. W około 33 min gospodarze mieli rzut z autu na wysokości środka boiska, przebitka, piłka się odbija od naszego zawodnika i trafia na około 28 m pod nogi Marcina Adamczaka, który bez zastanowienia uderzył bardzo mocno pod samą porzeczkę. Po straconej bramce miejscowi przejęli na kilka minut inicjatywę, wymieniając więcej podań na naszej połowie. Gdy otrząsnęliśmy się po straconej bramce zaczynamy szukać swoich okazji. Najlepszą miał Lubas który minął obrońcę, bramkarza i z ostrego kąta strzelił w słupek. Do przerwy Remis 1-1.
Na drugie 45 minut wychodzimy żadni zwycięstwa i wywiezienia kompletu punktów z trudnego terenu. Jak wiadome boiska w tym okresie są w fatalnej formie, jest bardzo twardo, piłka skacze i robi różne psikusy. Lecz są takie same dla obu ekip, więc nikt nie powinien być pokrzywdzony. W 57 min na wysokości narożnika pola karnego zostaje sfaulowany nasz kapitan. Mamy rzut wolny, do piłki podchodzą Pilecki i sam poszkodowany Kamil Barć, który pięknym strzałem umieszcza piłkę w siatce. Prowadzimy i wydaje się, iż zmierzamy we właściwym kierunku aby osiągnąć swój cel. Ale "powolutku nie tak szybko" mogli by powiedzieć miejscowi, którzy znów wyrównują stan meczu na 2-2. Rzut wolny z około 35-40 m, wydawać by się mogło iż nie groźna sytuacja. Lecz uderzona piłka po drodze odbija się od naszego zawodnika i zmienia kierunek strzału wpadając do bramki Osipa. Trudno, gramy dalej. Miejscowi jeszcze raz poważnie zagrozili naszej bramce, po zagraniu ze środka pola jeden z zawodników Jasionowa znalazł się w polu karnym zagrał na długi słupek a następnie zderzył się z naszym golkiperem. Akcję zamknął napastnik gospodarzy strzałem głową w słupek. Miejscowi domagali się jedenastki lecz gwizdek milczał. Później już w zasadzie w obrębie naszej bramki nic się nie działo. Ale za to na połowie Jksu działo się wiele. W 75 min do akcji podłączył się Dariusz Bober, który zagrał w pole karne a tam pięknym strzałem z pół przewrotki popisał się aktywny Pilecki. 3-2 to nie zadowalało naszej ekipy, która miał na uwadze fakt, iż przednio Jks odrabiał straty. Aby nie dopuścić do tego gramy wysoko i szukamy okazji na podwyższenie wyniku. Takowa się nadarzyła po wysokim pressingu błąd popełnił miejscowy defensor, piłkę przejął Lubas i umieścił ja w długim rogu bramki ustalając wynik 4-2. Mieliśmy jeszcze kilka okazji do zdobycia kolejnych bramek, kilka razy strzelał Wojtek Dyrak lecz niecelnie. Ale najlepsza okazję miał Arek, który ładnie wyszedł sam na sam, strzelił ale piłeczka odbiła się od słupka.
Podsumowując wygrywamy kolejny mecz i mamy następne 3 punkty, wywalczone na boisku rywala. Brawo za walkę. Za tydzień po 2 tygodniowej przerwie znów gramy u siebie z Huraganem Jasionka.
Raz, dwa, trzy
Zwyciężymy właśnie my
Niech się leje pot i kapią łzy
My wracamy znów do gry :)